Premiera: 29.01.2019, czas trwania: 2 godz. 10 min. (bez przerwy) Duża Scena
Autor: | Stanisław Wyspiański |
Reżyseria: | Anna Augustynowicz |
Scenografia: | Marek Braun |
Kostiumy: | Wanda Kowalska |
Reżyser światła: | Krzysztof Sendke |
Muzyka: | Jacek Wierzchowski |
Asystent reżysera: | Jan Karow (AT) |
Inspicjent: | Katarzyna Bocianiak |
Producentka wykonawcza: | Magdalena Mróz |
Sufler: | Małgorzata Ziemak |
Konrad: | Grzegorz Falkowski |
Duch Ojca: | Jerzy Trela |
Reżyser: | Marcin Bubółka |
Muza: | Katarzyna Strączek |
Hestia: | Hanna Skarga |
Geniusz: | Mirosław Zbrojewicz |
Prymas: | Jerzy Schejbal |
Hołysz: | Marcin Jędrzejewski |
Karmazyn: | Dominik Łoś |
|
|
Kaznodzieja: | Adam Cywka |
Przodownik: | Marcin Bosak |
Harfiarka: | Eliza Borowska |
Wróżka: | Dorota Stalińska |
Mówca: | Paweł Krucz |
Prezes: | Antoni Ostrouch |
Samotnik: | Krystian Modzelewski |
Zosia: | Marta Alaborska |
Starzec (Głos): | Andrzej Seweryn |
|
|
Premiera: 29.01.2019, czas trwania: 2 godz. 10 min. (bez przerwy) Duża Scena
W „Studium o Hamlecie” Wyspiański napisał: W Polsce zagadką „Hamleta” jest to: co jest w Polsce – do myślenia. Podobnie jest z zagadką „Wyzwolenia” – „do myślenia” wciąż mamy wiele…
Kluczem do zrozumienia „Wyzwolenia” jest nie tylko kontekst historyczny, w którym dramat ten powstał, ale także czas, w którym wprowadza się go ponownie na scenę. Rozpoznanie i zrozumienie okoliczności społeczno-politycznych, które towarzyszą premierze, sprawia, że z górą stuletni utwór, staje się zaskakująco współczesny i niezwykle silnie koresponduje z naszym tu i teraz. Czy wyzwolenie od masek jest możliwe? Czy państwo jest przestrzenią wolności, czy też zniewolenia? Czy sztuka może obnażać kłamstwa i fałsze codzienności? Czy jesteśmy w stanie wypracować wspólny pogląd na miejsce Polski i Polaków w świecie, który ulega tak dynamicznym przeobrażeniom? Czy mimo upływu dziesięcioleci nadal jesteśmy bardziej z Mickiewicza i Sienkiewicza, niż z Wyspiańskiego? Czy nie zaczynamy przypadkiem żyć w „narodowym domu wariatów”…?
Konrad w inscenizacji Anny Augustynowicz to człowiek dojrzały, który przychodzi z pragnieniem wyzwolenia siebie, ale też innych, rozumiejąc, że do wolności trzeba stale się budzić i, nieustannie nad sobą pracując, do wolności dorastać – jako jednostka i jako wspólnota. Buduje go świadomość, że wolność nie jest dobrem danym, lecz zadanym, a raz wywalczona – również w zmaganiu z samym sobą – nie jest nigdy zdobyta „na zawsze” i nie zawsze znaczy to samo. Konrad jest tego świadomy. Pojawia się jednak pytanie czy jest już zdolny do czynu…?
Pod postaciami stworzonymi przez Wyspiańskiego Anna Augustynowicz ukrywa trzy pokolenia Polaków, ukształtowanych przez diametralnie różne doświadczenia społeczne i historyczne.
W spektaklu użyto cytatów z następujących tekstów: „Wesela”, „Hamleta” i „Powrotu Odysa” Stanisława Wyspiańskiego oraz „Samuela Zborowskiego” Juliusza Słowackiego.
Anna Augustynowicz – reżyser teatralna, od 1992 roku dyrektor artystyczny Teatru Współczesnego w Szczecinie. Absolwentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz Wydziału Reżyserii w krakowskiej PWST. W latach 90. jako pierwsza w Polsce programowo wprowadzała na scenę nową europejską dramaturgię. W Szczecinie miały miejsce polskie prapremiery dramatów młodych autorów: „Naczelny”, „Siostry i bracia”, „Powrót skazańca” Stiga Larssona, „Bez czułości” Clare McIntyre, „Moja wątroba jest bez sensu, albo zagłada ludu” Wernera Schwaba czy „Polaroidy” Marka Ravenhilla. Dla Teatru Telewizji Anna Augustynowicz przygotowała prapremierę sztuki Krzysztofa Bizia „Toksyny”.
Na Opolskich Konfrontacjach Teatralnych „Klasyka Polska” w 1996 roku artystka otrzymała nagrodę za reżyserię „Iwony, księżniczki Burgunda” Witolda Gombrowicza. W 2007 roku jury Ogólnopolskiego Konkursu na Inscenizację utworów Stanisława Wyspiańskiego przyznało Augustynowicz nagrodę główną za inscenizację „Wesela”. W 2017 roku, reżyserka została uhonorowana Nagrodą im. Konrada Swinarskiego za reżyserię „Ślubu” w sezonie 2016/17. Jest pierwszą kobietą wyróżnioną tą nagrodą w czterdziestoletniej historii konkursu. Jest też laureatką Paszportu Polityki.
Anna Augustynowicz stworzyła dzieło wielkie i ważne. Reżyserka jest wobec widza wymagająca, bo i rzeczywistość nas otaczająca jest wymagająca wobec obywatela. Cieszy fakt, że Augustynowicz jest w doskonałej formie artystycznej, że nie pozostawia widza obojętnym, że zmusza go do myślenia, zadawania pytań i szukania na nie odpowiedzi.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.e-teatr.pl
Charakterystyczny dla Augustynowicz wizualny minimalizm dobrze rymuje się z dramatem Wyspiańskiego, którego miejscem akcji i jednym z wielkich tematów jest, jak wiadomo, sam teatr. W kolorystyce oczywiście dominuje czerń i biel, w centrum sceny oznaczona została za pomocą białego obrysu przestrzeń gry. Jeśli pojawiają się w tym spektaklu rekwizyty, to najczęściej wjeżdżają na technicznych wózkach, czy rusztowaniach, przykryte foliowymi pledami.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.teatralny.pl
Talent reżyserski Annny Augustynowicz jest pokrewny koncepcjom teatru Wyspiańskiego. Silnej choć surowej komponencie plastycznej towarzyszy intensywny i pełen znaczeń ruch scenicznego. Magia teatru Wyspiańskiego przetworzona jest we współczesną formę.
Inscenizacja budzi podziw zarazem zostawia nas z pytaniami, na jakie Wyspiański nie odpowiedział.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.kazwoy.wordpress.com
Augustynowicz poprzez dramat Wyspiańskiego odsłania współczesne konteksty Wyzwolenia i dokonuje rozrachunku z narodowymi mitami. Na scenę na żelaznym rusztowaniu wjeżdża przykryty folią pomnik/trup Adama Mickiewicza (kojarzy się on z naszymi sporami o stawianie pomników). Geniusz-Mickiewicz, grany przez Mirosława Zbrojewicza, ma w sobie coś z cwaniaka, manipulatora, religijnego szarlatana i niebezpiecznego mafiosa. Podkreśla to kostium: czarne przeciwsłoneczne okulary, czarny płaszcz, szalik w barwach narodowych, który staje się stułą przerzuconą przez pulpit.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.teatr-pismo.pl
Anna Augustynowicz stworzyła przestrzeń nie tylko do mówienia o Polsce. Podczas dwóch godzin spektaklu nie czuło się, ale się BYŁO wspólnotą narodowego... domu wariatów (jak można mówić z dystansem i przymrużeniem oka o sobie i swoim podwórku). I BYŁO to (chyba nadal jest) doświadczenie wyjątkowe.
Momentów, w których można się było poczuć „na scenie" spektaklu i dziejów zarazem było więcej. I były to momenty z dreszczem emocji, wyrywające z bezpiecznej roli obserwatora. Spektakl zdawał się mówić sam za siebie. Jakby pytał odbiorcę: „myślałeś, że przyszedłeś tu posiedzieć? Popatrzeć? Taka wolność, jaką sobie wywalczysz, rzeczywistość, jaką sobie stworzysz".
CAŁY TEKST RECENZJI: www.dziennikteatralny.pl
Spektakl zrobiony jest znakomicie – adaptacja, reżyseria, scenografia, muzyka, wreszcie aktorstwo są najwyższej próby. Koncepcja Augustynowicz jest głęboko przemyślana, każde słowo świadomie dobrane, pomysły reżyserskie olśniewają. Doskonała jest „Polska współczesna”, ukazana jako zdarta płyta, (popsuta pozytywka?), kręcąca się raz w prawo, raz w lewo, to zwalniająca, to znowu przyspieszająca, ciągle uciekająca bohaterom spod nóg. Pomysł, żeby Maski zastąpić młodym Reżyserem – wspaniały; gdy Konrad przeprowadza kilkanaście rozmów z różnymi postaciami, łatwo zgubić treść, natomiast gdy są one jedną intymną rozmową dwóch ludzi, każde słowo precyzyjnie dociera do widza. Z potoku słów wyłaniają się sekwencje znaczeń. Trzeba przyznać, że nie byłoby to możliwe bez znakomitego aktorstwa.
W Teatrze Polskim powstało jedno z najlepszych przedstawień sezonu. Do nikogo się nie mizdrzy, nikogo nie agituje, nie stanowi też doraźnego komentarza czy „krzykliwego przeciągania liny na swoją stronę”. Używając wielkiego, acz często niezrozumiałego tekstu Wyspiańskiego, tropi ukryte w nim sensy, wgryza się w ich sedno, próbując dokopać się do prawdy o Polsce, o nas, naszych mitach i przekleństwach.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.domagalasiekultury.pl
Parada aktorów, którzy pojawiają się na obrotowym talerzu sceny w czarno-białej (jak zawsze u Augustynowicz) scenerii, niczym nakręcone mechaniczne zabawki odgrywające galerię typowych polskich schorzeń, uświadamia, że zmory przeszłości nie ustąpiły. Zmory to prawdziwe i groźne, skoro Piastunka okazuje się na poły Wróżką i na poły Wiedźmą, i nie wiadomo, czy zło, czy dobro ze sobą niesie (triumfalny "debiut" Doroty Stalińskiej na scenie Teatru Polskiego).
Zmorą jest też romantyzm, a w każdym razie taka jego interpretacja, która uzasadnia postawy ksobne, z głową do tyłu, uosobione przez Geniusza, u Augustynowicz nazwanego wprost Mickiewiczem. Geniusz (Mirosław Zbrojewicz), wwożony na scenę na rusztowaniu i przykryty folią, jak świeżo wyrychtowany pomnik, czekający tylko na odsłonięcie, gramoli się na deski sceniczne, aby w kibolskim szaliku wygłaszać dęte frazesy. Konrad go przegoni, a robotnicy wywiozą ze sceny, ale czy zatruta skłamaną historią atmosfera nie przyniesie zatrutych owoców? Takich gorzkich refleksji wiele w tym spektaklu.
Pewną nadzieję nieci najmłodszy z Konradów, śmiało grany przez Marcina Bubółkę. Dotrzymuje Konradowi kroku w debacie, panuje - jak to reżyser - nad składnością przedstawienia. Wygląda na to, że wybiera dla siebie drogę pragmatyka. Kto wie, może w tej sztafecie pokoleń otwierają się przed nim największe szanse. Tak być powinno.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.e-teatr.pl
Pusta jest prawie cała scena spektaklu. (...)
W środku porusza się sceniczna karuzela. Kręci się i kręci bez końca, a na niej cala ludzka menażeria. To nie jest miejsce dla Konrada (tu Grzegorz Falkowski - zmierzający w stronę mistrzostwa teatralnego). On siedzi lub stoi zazwyczaj bez ruchu. Tylko mówi i myśli. A potem znów myśli i mówi. On tę swoją wymyśloną rzeczywistość wygłasza, formułuje, ujmuje w słowa, wzywa, manifestuje, wypowiada, wyraża, recytuje, wyraża, interpretuje, przemawia i odczytuje. W ten sposób się wyzwala i nas wyzwala. Otwiera jednym drzwi, a drugim zamyka. Obnaża fałsze i kłamstwa. Zdziera maski, także swoje. Wkłada cierniową koronę.
(...) Anna Augustynowicz i jej wspaniali aktorzy sumują, zbierają i koncentrują nastroje krążące dziś w Polsce. Wyciągają je wręcz metafizycznie od publiczności, także w trakcie spektaklu.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.e-teatr.pl
Piękny jest koniec przedstawienia. Jerzy Trela jako Stary Aktor, tu będący kimś ważniejszym, swoistym alter ego Konrada (w obsadzie "Duchem Ojca") wspaniale mówi opowieść: "Mój ojciec był bohater, ja jestem nic". Dziś się takie słowa często wyśmiewa. Tu wypowiadane są ze sceny - jednak serio. Takich strof jest w końcówce więcej. Szyderca staje się Polski apologetą.
Grzegorz Falkowski jako Konrad wydał mi się niemal bezbłędny. Na uznanie zasłużył Marcin Bubółka jako bardzo zmienny, sklejony z różnych postaci byt sceniczny świetnie wyważający między przerysowaniem, a precyzją tego co mówi. Mając na drugim planie tak znakomite postaci jak m.in. Mirosław Zbrojewicz (Geniusz), Jerzy Schejbal (Prymas), Katarzyna Strączek (Muza), Eliza Borowska (Harfiarka) czy Dorota Stalińska (Wróżka) czujemy chwilami siłę tego teatru. Nawet jeśli ja wolę inny rodzaj dyskursu o polskości, muszę schylić z uznaniem głowę.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.wpolityce.pl
"Wyzwolenie" (i "Dziady" Mickiewicza) splatają się ze "Studium o Hamlecie", Polska, polskość, Polak i naród odmieniane przez wszystkie przypadki, konfrontowane są z uniwersalną wizją człowieka u Szekspira. Wyzwolonego? Zatruwające czy zniewalające umysły kolejnych pokoleń, polskie imaginarium narodowo-romantyczne objawia się pod postacią grupki szaleńców powtarzających gesty, pozy, frazy (...). Próby wyzwolenia z niego Konrad podejmuje wobec widowni (oświetlonej), obracając w palcach własne myśli i słowa, i zachęcając widzów do tego samego, do świadomego myślenia i mówienia. (...) Augustynowicz, jak to ma w zwyczaju, ogranicza scenografię do absolutnego minimum, dominują szarości i czerń, by nic nie odciągało od padających ze sceny słów.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.polityka.pl
W typowej dla Augustynowicz, niemal pozbawionej scenografii przestrzeni, gdzie od czasu do czasu na wózku pchanym przez obsługę wjedzie jakaś postać lub pojawią się jednobarwne kubiki, rozbrzmiewają więc świetnie przygotowane monologi Karmazyna, Hołysza, Kaznodziei, Prezesa, Prymasa. Wszyscy jak jeden – równocześnie świadomie sztuczni (widać to w ostentacyjnie zaznaczonych akcentach kolejnych zdań; Polski to już chyba jedyny teatr w stolicy, gdzie aktorzy umieją tak różnicować dialogi) i przerażająco realni. Do potęgi uosabia ten sposób myślenia o teatrze Hestia (Hanna Skarga) – zmanierowana celebrytka wymachująca pochodnią, która i tak nie zostanie Konradowi przekazana. Bo zresztą zgaśnie, nim bogini-niebogini zdoła modulowanym głosem rzec bohaterowi „Pochodnię weź!”.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.teatrdlawszystkich.eu
Wyzwolenie Polaków jest w przedstawieniu pokazane przez pryzmat doświadczeń trzech pokoleń żyjących w zupełnie różnych warunkach historycznych i społecznych. To między innymi dlatego obecna inscenizacja jest tak interesująca, bo widz w każdym wieku odnajdzie w bohaterach cząstkę samego siebie.
Te trzy pokolenia dyskutują w teatrze na temat wolności. Na scenie Teatru Polskiego Trela gra postać Ojca i robi to znakomicie, wykorzystując ekspresję znaną widzom z tworzenia wcześniejszych postaci bohatera romantycznego. Zupełnie inny jest ulubiony aktor reżyserki, czyli Grzegorz Falkowski. Jego Konrad to idealny odtwórca rozmarzonego poety, który ze zdziwieniem przygląda się otaczającej rzeczywistości. (...) W jego interpretacji tekst odczytuje się tak, jakby był napisany współcześnie. Zaś Marcin Bubółka, reprezentujący najmłodsze pokolenie, odbiera świat po nowemu i chce go też po swojemu budować. Ta rola spodoba się wszystkim, bo młodzi nie mogą zrozumieć, dlaczego starzy ludzie od ponad stu lat, a właściwie jeszcze dłużej, byli i są tak bardzo podzieleni. Nie chcą zrozumieć postawy osób innej opcji politycznej ani pozwolić konkurencyjnym ugrupowaniom rządzić krajem.
Nie jest to spektakl z cyklu: "wystawiamy szkolną lekturę", ale ważny głos środowiska artystycznego w toczącej się obecnie dyskusji o niechęci jednych do drugich, podziałach wśród Polaków, a także o tym, czy dzielące nas rowy nienawiści można będzie już wreszcie zasypać.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.teatralna-warszawa.blogspot.com
Anna Augustynowicz postawiła na siłę i mądrość słowa Wyspiańskiego. Udało się to osiągnąć całemu zespołowi Teatru Polskiego. Zwłaszcza Jerzy Trela, ale też Grzegorz Falkowski zaprezentowali go z całą głębią i subtelnością tonów.
(...) Stworzyła pasjonującą opowieść o rozterkach dzisiejszego inteligenta rozpiętego, czy raczej rozdartego, między tradycją, współczesnością a przyszłością. Inteligenta, którego dorosłe (świadome) życie przypadło po transformacji roku 1989. Zestawiła jego racje z racjami pokolenia ojców.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.rp.pl