Premiera: 18.04.2013, czas trwania: 1 godz. 30 min. (bez przerwy) Scena Kameralna
Reżyseria: | Janusz Wiśniewski |
Choreografia: | Emil Wesołowski |
Muzyka: | Jerzy Satanowski |
Współpraca literacka: | Anna Wachowiak |
Asystent reżysera: | Magdalena Szczygielska |
Inspicjent: | Katarzyna Bocianiak |
NERON: | Halina Łabonarska |
ŚW. PIOTR: | Wiesław Komasa |
PETRONIUSZ: | Jerzy Schejbal |
FRANCIS BACON: | Szymon Kuśmider |
MAX BECKMANN: | Wojciech Czerwiński |
STEVE JOBS: | Tomasz Brzostek |
BILL GATES: | Krystian Modzelewski |
KOCHANEK (Czy w ogóle żył?): | Maksymilian Rogacki |
OSIOŁ: | Piotr Cyrwus |
|
|
ŚMIERĆ: | Marcin Jędrzejewski |
DAMA TYTONIOWA: | Ewa Domańska |
DAMA ZAPOMNIANA (Czy w ogóle żyła?): | Maja Barełkowska |
DAMA PEŁNA WSPÓŁCZUCIA: | Natalia Sikora |
DAMA PORZUCONA (jaka szkoda!): | Joanna Halinowska |
EUNICE: | Marta Dąbrowska |
PROSTYTUTKA ze ŚWIĄTYNI: | Marta Kurzak |
Pani BUTTON: | Katarzyna Bocianiak |
|
|
Premiera: 18.04.2013, czas trwania: 1 godz. 30 min. (bez przerwy) Scena Kameralna
Pytanie „quo vadis?” – Sienkiewicz zadaje je komu? Światu? Byłoby to dziś pytanie powszechne. Pytanie „dokąd zmierzasz, świecie?” zawiera w sobie niepokój, lęk, strach. Lista dzisiejszych przerażeń jest długa; Europa zrezygnowała ze swojej tożsamości odrzucając Dekalog i nic już nie jest tym samym – życie i miłość nie są już najważniejsze, bliźni jest kategorią czysto praktyczną, wiara jest abnegacją nieoświeconych. Tylko, że Sienkiewicz nie kieruje tego pytania do świata. Zło świata, wybuchające co rusz wściekłe ataki demonów, są stałą w tym świecie.
Sienkiewicz wiedział, że Rzym będzie wieczną metaforą tego zła. Święty Piotr, który uciekał z Rzymu, pytanie to zadał Chrystusowi. Chrystus zmierza jeszcze raz do piekła; do miejsca bez Boga. To jest najbardziej interesujące u Sienkiewicza.
Choć w naszym Rzymie będą płonęły krzyże, Apokalipsa według Sienkiewicza jest wizją nadziei; zawsze tam gdzie rośnie niebezpieczeństwo, rośnie także ratunek.
Tytułowe ,,dokąd idziesz?” luźno nawiązuje do powieści Sienkiewicza. Warszawska inscenizacja stanowi bowiem wariację na temat odwiecznego starcia Rozumu i Objawienia. Reprezentantem tego pierwszego jest Neron. Ubrana w mundur carskiego oficera Halina Łabonarska staje się syntezą wszelkich dyktatorów i władców, którzy każdą rzecz w państwie urządzają według swojej wizji. To on(a) chwali doskonałość swojego kraju, w którym ,,są sandwicze”, a straże nie muszą nosić broni. Neron jest tutaj także symbolem ateizmu, który chce tylko Boga przewidywalnego i przykrawanego do własnych wyobrażeń. Z drugiej strony pojawia się święty Piotr. Wiesław Komasa nosi brudny, stary płaszcz i zniszczone buty. Na początku po prostu je zupę, by nagle stać się głosicielem Prawdy objawionej. Piotr staje się tym samym reprezentantem tego, co absurdalne – Kierkegaardowska sprzeczność staje się podstawą wiary przeciwnej chłodnemu rozumowi. Przypomina o tym, że ,,wszyscy odchodzimy w mrok”, kreuje wizje upadających wielkich miast. Ale jednocześnie porusza duszę.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.teatrdlawas.pl
Na scenie pojawia się mnóstwo postaci z kwestiami ilustrującymi symboliczne ludzkie losy i postawy. Z Sienkiewicza mamy tu Nerona, świętych Piotra i Petroniusza, symbolizujących dyktaturę, głos Boga i dekadencki humanistyczny sceptycyzm.
Neron, w znakomitej interpretacji Haliny Łabonarskiej, jest tu umownym, uniwersalnym dyktatorem, jakich w historii świata było wielu - od króla Heroda po współczesnych totalitarnych przywódców i kacyków. Aktorka, ubrana w kolorowy generalski mundur, podkreślony ostrym makijażem i charakteryzacją, wygłasza swoje kwestie, mieszając powagę, ironię, karykaturalny patos i satyrę. Kwestie te, mówione, a raczej wykrzykiwane w dyktatorskim uniesieniu, przypominają parodiującą Hitlera mowę Chaplina w słynnym filmie "Dyktator". Filmowych odniesień jest tu zresztą więcej, wystarczy wspomnieć sceny z obżarstwem Nerona, wzięte z kolei ze słynnego "Wielkiego żarcia" Ferrierego.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.idziemy.pl
Powieść historyczna Sienkiewicza stanowi pretekst dla rozważań o porzuceniu Dekalogu, o zagubieniu wartości moralnych w dzisiejszym świecie. Odpowiedzi na fundamentalne pytanie postawione w tytule Wśniewski, który najważniejsze ze swoich autorskich przedstawień zrealizował w latach 80. w poznańskim Teatrze Nowym, szuka w poetyckich tekstach autorstwa m.in. Eliota, Audena, Cwietąjewej, poruszających temat tożsamości oraz celu życia współczesnego człowieka.
Owo pytanie, "dokąd zmierzasz?", współczesnemu człowiekowi wydaje się zadawać cała kultura europejska. Pośpiesznie, jakby próbując dorównać coraz szybszemu tempu życia nadawanemu tu przez muzykę Jerzego Satanowskiego, przez scenę przemyka korowód posępnych bohaterów z upudrowanymi na biało twarzami wyrażającymi ból i nieszczęście. Maja Barełkowska rozpacza po śmierci ukochanego, odrzucona Joanna Halinowska popełnia samobójstwo, Bill Gates (w tej roli Krystian Modzelewski) spotyka Steve'a Jobsa (Marek Kudełko), pojawia się również wątek Petroniusza granego przez Jerzego Schejbala, w którym nie zabraknie Eunice (Marta Dąbrowska).
CAŁY TEKST RECENZJI: www.metromsn.gazeta.pl
Przez scenę przewija się, a właściwie przebiega w zawrotnym tempie do muzyki Jerzego Satanowskiego i w choreografii Emila Wesołowskiego cały korowód barwnych postaci z pogranicza jawy i snu. Tym razem są wśród nich Francis Bacon (Szymon Kuśmider), Bill Gates (Krystian Modzelewski), Prostytutka ze świątyni, Kobieta Zapomniana, Pełna Współczucia i wiele innych. Korowód otwiera Osioł (zagrany brawurowo przez Piotra Cyrwusa), a zamyka demoniczny Grabarz (świetny Marcin Jędrzejewski). Każda z postaci przystaje na chwilę, by opowiedzieć, a często wykrzyczeć swoją historię.
W roli ekscentrycznego Nerona wystąpiła Halina Łabonarska. Ubrana w mundur generalski zaprezentowała swego bohatera jako władcę, który staje się bezwzględnym tyranem. Mając poczucie końca, jest wyjątkowo odpychający. Łabonarska gra tę postać z wielką klasą, nie ucieka przed groteską. (...) Na drugim biegunie opowieści jest postać św. Piotra, grana przejmująco przez Wiesława Komasę. On w tym szalejącym świecie pragnie przypomnieć o nieprzemijających wartościach. Stąd cytaty np. z „Księcia Niezłomnego". Święty Piotr wsłuchany jest w głos Boga i drugiego człowieka. Zapatrzony w jego duchowość wie, że ziemskie bytowanie jest etapem w życiu, krótkim odcinkiem nieskończoności.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.rp.pl
To świat znajomy, którego rytm dyktuje muzyka Jerzego Satanowskiego i choreografia Emila Wesołowskiego, a kształt plastyczny wiedzie ku obrazom Goyi, Boscha i niemieckich ekspresjonistów.
Ktoś, kto oczekiwał adaptacji dzieła Henryka Sienkiewicza, będzie zawiedziony – opowieść pisarza jest jedynie pretekstem i szkicowym zarysem fabularnej ramy powieści, nasyconej nowymi kontekstami i odniesieniami. Rzecz zaczyna się od wielkiej mowy Heroda (prawdziwe studium tyrana Haliny Łabonarskiej), zachwyconego swoim dziełem, po drodze obserwujemy jego nieprawości, śmierć Petroniusza i Eunice, a na koniec św. Piotr (perfekcyjny, zarażający emocja Wiesław Komasa) oddaje się bezwarunkowo Bogu. To jednak tylko konstrukcja nośna, na której rozpięta jest cała gama wątków, konfliktów, opowieści o samotnym losie człowieka i poszukiwaniach sensu w niezrozumiałym, zwyrodniałym świecie.
CAŁY TEKST RECENZJI: www.aict.art.pl
Przedstawienie „Quo vadis” Janusza Wiśniewskiego w stołecznym Teatrze Polskim ma głęboką w swej wymowie klamrę kompozycyjną. Spektakl otwiera Neron, prowadząc orszak i wygłaszając monolog o potędze swojej władzy, a przedstawienie kończy święty Piotr. Obie te postaci doskonale grane, Neron przez Halinę Łabonarską, a święty Piotr w wykonaniu Wiesława Komasy, pozostają ze sobą w kontrze. Przychodzą wszak z diametralnie różnych porządków i każdy z nich przynosi inną wizję świata. Neron to symbol władzy totalitarnej, niszczącej, święty Piotr zaś to nadzieja i ocalenie. Między tymi dwiema kluczowymi scenami: początkową i finałową, toczy się życie. A właściwie biegnie w szalonym tempie. Co jakiś czas bowiem rytmicznie do muzyki Jerzego Satanowskiego przebiega przez scenę tłum ściśnionych postaci, jedna za drugą. To bieg przez ludzką egzystencję, trwający nieustannie bieg przez życie. Odbywa się w pośpiechu, takim samym ruchem dla wszystkich według płynącego z głośnika, narzuconego rytmu.
Dopiero między tymi przejściami korowodów pojawiają się króciutkie scenki indywidualnych ludzkich losów, wydarzeń, historii składających się na ludzkie życie. (...) Ważny, przejmujący spektakl, jakże ogromnie potrzebny na dziś.